Właśnie skończyłam oglądać po raz drugi 'Maou'. Świetna drama ... szkoda ich na końcu, ale innego zakończenia sobie nie wyobrażam. Tak w ogóle to dawno nie oglądałam żadnej nowej dramy ... przydałoby się coś znaleźć.
Dzisiaj wspaniały, kilkugodzinny trening Tai Chi i Shaolin. Nareszcie znamy całą formę z kijem ! Świetna jest, strasznie mi się wszystkie postawy podobają. Teraz trzeba to tylko wyćwiczyć i będzie gut. Przydałyby się takie treningi częściej ... za tydzień też mógłby być, nie miałabym nic przeciwko, hehe. Szczególnie z tymi wspaniałymi ludźmi. No po prostu nie da się z nimi nudzić. Szkoda, że to wszystko niedługo się skończy ... :( no może nie tak dosłownie, ale to już nie będzie to samo, oj nie. No cóż, niestety nic się nie da zrobić, takie życie. Ale damy radę, co nie ? Bo jak nie my, to kto ? Nikt za nas tego nie zrobi. Chciałoby się, żeby takie 'beztroskie' życie trwało wieczność, ach chciałoby się ...
Tak w ogóle to mamy oficjalne wakacje. W sumie jest się z czego cieszyć. Odpocznę od szkoły, żeby we wrześniu zacząć klasę maturalną. Przeraża mnie to ;o . Nie sam fakt matury, bo to jakoś pójdzie, ale samo to, że już się skończy to naprawdę beztroskie życie. Zaczną się (mam nadzieję) studia, praca ... ho ho, chyba za daleko odchodzę w przyszłość. Jakoś to będzie, ale na tą chwilę nie podobuuuje mi się to, oj nie.
Dobra, czas kończyć te rozkminy i zrobić coś pożytecznego. Może porysuję jak złapię wenę ? Albo może zostawmy to na jutro ... Najlepiej to pójdę spać. Odpocznę w końcu, bo ostatnio musiałam za wcześnie (jak dla mnie) wstawać. Chociaż nawet i tego mi się nie chce robić. Przydałby się masaż na te moje obolałe mięśnie, hehe. Ale nie ma co narzekać, jest dobrze, dzięki takim treningom czuję, że żyję ! Ponarzekam, ale później się z tego będę cieszyć jak głupia, na pewno. Zawsze tak jest.
sobota, 26 czerwca 2010
wtorek, 22 czerwca 2010
こんばんは ?
"こんなにも遠くに
君を感じてる
穏やかな朝の光
そっと目を閉じる..."
Jakoś tak brak mi weny na cokolwiek. Chociaż dziwne, bo wcześniej jeszcze chciało mi się coś robić, np. rysunek skończyłam. Trochę się przy nim pobawiłam, no ale w końcu to prezent urodzinowy. Pewnie i tak coś jeszcze zmienię, bo jakoś tak czegoś mi w nim brakuje. Nie wiem jeszcze czego, ale do soboty z pewnością coś ulegnie zmianie.
Jakieś 2,5 godzinki temu z treningu wróciłyśmy. Niby fajnie, ale jednak to nie to samo, czuć taką 'pustkę', kogoś brakuje. Nie wiem jak to będzie we wrześniu. Chyba jeszcze nie chcę o tym myśleć, cieszmy się tym, co jest teraz.
Tak w ogóle to piękny mieliśmy pierwszy dzień lata. Lepszego chyba nie mogło być. Mam tylko nadzieję, że wakacje takie nie będą :| nie dość, że tyle komarów, pogoda taka, że nie chce się nigdzie wychodzić (przynajmniej mi) ... świetnie.
W piątek zakończenie roku. Ja już wolne mam od dzisiaj. Nareszcie ! Bo już miałam dość tej nauki ... w sumie nie tylko tego. Cieszy mnie to (albo i nie ..?), że jeszcze tylko rok. Nie za specjalnie przywiązałam się do tej klasy ... a szkoda. Myślałam, że ostatnie szkolne lata będą ciekawsze, no ale co poradzić, nie można mieć wszystkiego. Już nie wiem co o tym myśleć. Aa tam, takie rozkminy zostawmy 'na starość' :]
To chyba tyle na dziś?
君を感じてる
穏やかな朝の光
そっと目を閉じる..."
Jakoś tak brak mi weny na cokolwiek. Chociaż dziwne, bo wcześniej jeszcze chciało mi się coś robić, np. rysunek skończyłam. Trochę się przy nim pobawiłam, no ale w końcu to prezent urodzinowy. Pewnie i tak coś jeszcze zmienię, bo jakoś tak czegoś mi w nim brakuje. Nie wiem jeszcze czego, ale do soboty z pewnością coś ulegnie zmianie.
Jakieś 2,5 godzinki temu z treningu wróciłyśmy. Niby fajnie, ale jednak to nie to samo, czuć taką 'pustkę', kogoś brakuje. Nie wiem jak to będzie we wrześniu. Chyba jeszcze nie chcę o tym myśleć, cieszmy się tym, co jest teraz.
Tak w ogóle to piękny mieliśmy pierwszy dzień lata. Lepszego chyba nie mogło być. Mam tylko nadzieję, że wakacje takie nie będą :| nie dość, że tyle komarów, pogoda taka, że nie chce się nigdzie wychodzić (przynajmniej mi) ... świetnie.
W piątek zakończenie roku. Ja już wolne mam od dzisiaj. Nareszcie ! Bo już miałam dość tej nauki ... w sumie nie tylko tego. Cieszy mnie to (albo i nie ..?), że jeszcze tylko rok. Nie za specjalnie przywiązałam się do tej klasy ... a szkoda. Myślałam, że ostatnie szkolne lata będą ciekawsze, no ale co poradzić, nie można mieć wszystkiego. Już nie wiem co o tym myśleć. Aa tam, takie rozkminy zostawmy 'na starość' :]
To chyba tyle na dziś?
それじゃあ,
また今度.
また今度.
wtorek, 15 czerwca 2010
ええ ... むかつく !
Etto ... konban wa.
Jakaś wkurzona jestem ... w sumie to wiem nawet czemu. Strasznie irytuje mnie jedna sprawa. Ale jakby się zastanowić to i kilka spraw z tym powiązanych. Jak tu olać takie coś? Próbowałam, udawałam, że mnie to nie interesuje, nie mieszałam się w nic. Ale jak perfidnie dąży się do wkurzenia mnie to tego już nie toleruję. Może nie konkretnie do zdenerwowania ... ale tak to na mnie wpływa. Wrrr ... I to wszystko za moimi plecami. Żeby to chociaż jakoś otwarcie, bez takiego durnowatego 'ukrywania się'. To jest chore. Później i tak wszystko na mnie spada ... aż szkoda nawet cokolwiek pisać, bo nic tym nie zdziałam.
Co do pozytywniejszych rzeczy to w niedzielę było zapowiadane wcześniej seminarium z mistrzem Zhang Feng Jun'em w Warszawie. Podsumowując - świetny wypad! Towarzystwo wręcz genialne, ciekawe rozmowy, droga długa ale fajna. Warto było. Fajnych form się uczyliśmy, szczególnie z Shaolinu. Szkoda, że tylko pierwszą część. Miejmy nadzieję, że będzie następne seminarium i się douczymy reszty. W knajpce chińskiej też fajnie. W fajnym miejscu się znajduje - koło lotniska, także siedząc na zewnątrz ze wszystkimi przy długim stole fajnie się oglądało samoloty lecące co kilka minut :) a jedzonko pyszne. Mogłabym tak z nimi tam siedzieć, rozmawiać i śmiać się cały czas. Wspaniali ludzie, nie ma co. Aż żal było się z nimi rozstawać ... Ale cóż, wszyscy mieszkamy pod tym samym niebem! Można się spotkać w każdej chwili i to jest pocieszenie. Szkoda, że nie było kilku ważnych osób. Nadrobimy to następnym razem ! ;)
A co do tej codziennej, szarej rzeczywistości, jaką jest szkoła, to jeszcze dużo mnie nauki czeka przez te 3 dni. Wkurza mnie fakt, że tak zaniżają mi te oceny. Człowiek się stara a oni i tak to mają daleko gdzieś. Cóż, to tylko oceny ... one nie odzwierciedlają przeważnie umiejętności ucznia. Bo ''żadna ocena nie jest sobie równa, 5 nie jest równe 5, 4 nie jest równe 4, etc ...". I to mnie wkurza najbardziej :|
Sore ja, mata kondo.
Jakaś wkurzona jestem ... w sumie to wiem nawet czemu. Strasznie irytuje mnie jedna sprawa. Ale jakby się zastanowić to i kilka spraw z tym powiązanych. Jak tu olać takie coś? Próbowałam, udawałam, że mnie to nie interesuje, nie mieszałam się w nic. Ale jak perfidnie dąży się do wkurzenia mnie to tego już nie toleruję. Może nie konkretnie do zdenerwowania ... ale tak to na mnie wpływa. Wrrr ... I to wszystko za moimi plecami. Żeby to chociaż jakoś otwarcie, bez takiego durnowatego 'ukrywania się'. To jest chore. Później i tak wszystko na mnie spada ... aż szkoda nawet cokolwiek pisać, bo nic tym nie zdziałam.
Co do pozytywniejszych rzeczy to w niedzielę było zapowiadane wcześniej seminarium z mistrzem Zhang Feng Jun'em w Warszawie. Podsumowując - świetny wypad! Towarzystwo wręcz genialne, ciekawe rozmowy, droga długa ale fajna. Warto było. Fajnych form się uczyliśmy, szczególnie z Shaolinu. Szkoda, że tylko pierwszą część. Miejmy nadzieję, że będzie następne seminarium i się douczymy reszty. W knajpce chińskiej też fajnie. W fajnym miejscu się znajduje - koło lotniska, także siedząc na zewnątrz ze wszystkimi przy długim stole fajnie się oglądało samoloty lecące co kilka minut :) a jedzonko pyszne. Mogłabym tak z nimi tam siedzieć, rozmawiać i śmiać się cały czas. Wspaniali ludzie, nie ma co. Aż żal było się z nimi rozstawać ... Ale cóż, wszyscy mieszkamy pod tym samym niebem! Można się spotkać w każdej chwili i to jest pocieszenie. Szkoda, że nie było kilku ważnych osób. Nadrobimy to następnym razem ! ;)
A co do tej codziennej, szarej rzeczywistości, jaką jest szkoła, to jeszcze dużo mnie nauki czeka przez te 3 dni. Wkurza mnie fakt, że tak zaniżają mi te oceny. Człowiek się stara a oni i tak to mają daleko gdzieś. Cóż, to tylko oceny ... one nie odzwierciedlają przeważnie umiejętności ucznia. Bo ''żadna ocena nie jest sobie równa, 5 nie jest równe 5, 4 nie jest równe 4, etc ...". I to mnie wkurza najbardziej :|
Sore ja, mata kondo.
piątek, 11 czerwca 2010
こんばんは !
Konban wa !
Od czego by tu zacząć? Na początku chciałabym zaznaczyć, że będę tu pisać o tym co dzieje się dookoła, o codziennym życiu ... Nic szczególnego.
To tak na pierwszy post podsumowałabym ostatnie zawody, tj. 7th Grand International Wushu Festival, czyli po prostu międzynarodowe mistrzostwa Wushu, zorganizowane przez Polski Związek Wushu. Tak to zleciało ... już prawie miesiąc minął. Zawody były 21-23 maja w Warszawie, my występowaliśmy 22 i 23. Konkurencja była spora, dużo zawodników z różnych państw ... świetna atmosfera ogólnie. Co do wyników to zajęłam 3 miejsce w tradycyjnym Tai Chi, 3 miejsce w tradycyjnym Tai Chi z bronią (z wachlarzem) i 1 miejsce w obligatoryjnej, czyli sportowej formie Tai Chi. Zadowolona jestem nawet z wyników, szczególnie dlatego, że były to zawody międzynarodowe. Tylko troszkę mnie irytuje fakt, że raz przegrałam 0,02pkt a póżniej 0,05pkt. Jeszcze dużo pracy przede mną ...
W sobotę, tj. 22 maj, był pokaz Chińczyków z Politechniki Tianjin. Nigdy w życiu nie widziałam tak wspaniałego pokazu! Nie dziwmy się, wśród nich są mistrzowie świata :) cudownie, aż chce się ćwiczyć. Jest i będzie co wspominać, oj napewno. Szczególnie jak sobie przypomnę, gdy na śniadaniu P. i Ł. opowiadali ich 'noc' w hotelu. Hehe, no pozytywnie. Z takimi wspaniałymi ludźmi to na koniec świata, albo i dalej !
W sobotę, tj. 22 maj, był pokaz Chińczyków z Politechniki Tianjin. Nigdy w życiu nie widziałam tak wspaniałego pokazu! Nie dziwmy się, wśród nich są mistrzowie świata :) cudownie, aż chce się ćwiczyć. Jest i będzie co wspominać, oj napewno. Szczególnie jak sobie przypomnę, gdy na śniadaniu P. i Ł. opowiadali ich 'noc' w hotelu. Hehe, no pozytywnie. Z takimi wspaniałymi ludźmi to na koniec świata, albo i dalej !
Jedna rzecz mnie wybiła kompletnie z rytmu. Chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do takiego życia, coś musiało ulec zmianie. Czy podołam? Zobaczymy...
Od lewej: ja, Martina (Czech Republic), Ania :)
Z mistrzem Zhang Feng Junem
Subskrybuj:
Posty (Atom)