wtorek, 15 czerwca 2010

ええ ... むかつく !

Etto ... konban wa.

Jakaś wkurzona jestem ... w sumie to wiem nawet czemu. Strasznie irytuje mnie jedna sprawa. Ale jakby się zastanowić to i kilka spraw z tym powiązanych. Jak tu olać takie coś? Próbowałam, udawałam, że mnie to nie interesuje, nie mieszałam się w nic. Ale jak perfidnie dąży się do wkurzenia mnie to tego już nie toleruję. Może nie konkretnie do zdenerwowania ... ale tak to na mnie wpływa. Wrrr ... I to wszystko za moimi plecami. Żeby to chociaż jakoś otwarcie, bez takiego durnowatego 'ukrywania się'. To jest chore. Później i tak wszystko na mnie spada ... aż szkoda nawet cokolwiek pisać, bo nic tym nie zdziałam.

Co do pozytywniejszych rzeczy to w niedzielę było zapowiadane wcześniej seminarium z mistrzem Zhang Feng Jun'em w Warszawie. Podsumowując - świetny wypad! Towarzystwo wręcz genialne, ciekawe rozmowy, droga długa ale fajna. Warto było. Fajnych form się uczyliśmy, szczególnie z Shaolinu. Szkoda, że tylko pierwszą część. Miejmy nadzieję, że będzie następne seminarium i się douczymy reszty. W knajpce chińskiej też fajnie. W fajnym miejscu się znajduje - koło lotniska, także siedząc na zewnątrz ze wszystkimi przy długim stole fajnie się oglądało samoloty lecące co kilka minut :) a jedzonko pyszne. Mogłabym tak z nimi tam siedzieć, rozmawiać i śmiać się cały czas. Wspaniali ludzie, nie ma co. Aż żal było się z nimi rozstawać ... Ale cóż, wszyscy mieszkamy pod tym samym niebem! Można się spotkać w każdej chwili i to jest pocieszenie. Szkoda, że nie było kilku ważnych osób. Nadrobimy to następnym razem ! ;)

A co do tej codziennej, szarej rzeczywistości, jaką jest szkoła, to jeszcze dużo mnie nauki czeka przez te 3 dni. Wkurza mnie fakt, że tak zaniżają mi te oceny. Człowiek się stara a oni i tak to mają daleko gdzieś. Cóż, to tylko oceny ... one nie odzwierciedlają przeważnie umiejętności ucznia. Bo ''żadna ocena nie jest sobie równa, 5 nie jest równe 5, 4 nie jest równe 4, etc ...". I to mnie wkurza najbardziej :|

Sore ja, mata kondo.

3 komentarze: