sobota, 25 grudnia 2010

メリークリスマス !!
Tzn. Wesołych Świąt :)
Miałam pisać już wczoraj, ale zapomniałam. Będzie i dziś.
No to spokojnych i miłych świąt Wam życzę ... oby się spełniło każde Wasze marzenie !
Tyle na dziś.

sobota, 18 grudnia 2010

Podirytowana jestem ostatnio jedną sprawą. Tak to jest, jak się chce 'pomóc'. Później takie głupie sytuacje wychodzą ... które wcale mi się nie podobają, bo tak naprawdę mnie nie dotyczą a w rezultacie jestem w nie wmieszana. Gdyby tylko dało się pozmieniać kilka rzeczy, które poszły nie tak jak trzeba... Ale jak już mieć pecha to konkretnego. A wcale tego nie chciałam. Aghrr ...

Tak poza tym to 8-go wybrałam prawko. Mogłam już 6-go, tak na Mikołajki. I przygotowania do studniówki trwają. A raczej więcej zamieszania niż przygotowań. Próby poloneza mamy, a ostatnio nawet nagrywałyśmy małą część czołówki do filmu studniówkowego. Muszę przyznać, że było śmiesznie. Ciekawe jak to wszystko wyjdzie. Mam nadzieję, że fajnie.
Święta się zbliżają, trzeba będzie wszystko przygotowywać i w ogóle. Sylwester niedługo ... ehh i dalej nie wiem gdzie go spędzę. Przeraża mnie wizja siedzenia w domu przed TV ! O nie, tak nie będzie ! Trzeba się gdzieś wybrać. Tylko gdzie ?

piątek, 26 listopada 2010


Hmm
... muszę przyznać, że sytuacja, w której obecnie się znajduję, jest dosyć dziwna. Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Niby jest fajnie, nie narzekam raczej. Ale coś mi dalej nie pasuje ... czegoś brakuje do całkowitej pewności. Może nie tylko 'czegoś'. Potrzeba jeszcze wieeelu rzeczy zanim wszystko będzie w porządku.

Ostatnie dni, muszę stwierdzić, mijają całkiem miło. No i muszę się pochwalić - wczoraj dostałam piękny prezent imieninowy, jakim było zdanie prawka :)) stres był i to duży ... A dzisiaj już się oficjalnie pożegnałam z panem Rz. i z jazdami L-kami. Ehh, aż szkoda, bo fajnie się z nimi jeździło. Ale jest co wspominać. Te wszystkie wykłady, jazdy, śmieszne rozmowy, poznanie dzięki temu wielu ludzi .. sympatycznie. Serio, aż żal się było z tym rozstawać. Tak pusto będzie. A jak sobie teraz egzamin przypomnę ... oj, nie chciałabym znowu tego powtarzać, hehe. Mimo wszystko stres jest. Ale jechałam szczęśliwą 7ką, kto miał trzymać kciuki za mnie to trzymał, no i zdałam. Uff, jaka to ulga ... teraz tylko poczekać 2tyg na prawko i będzie fajnie. Mam nadzieję.

Aa, zapomniałabym: 
Tanjoubi omedetou, Oh-chan ! ;DD

poniedziałek, 1 listopada 2010

Dlaczego nic nie dzieje się po mojej myśli ? Chcieć, starać się, robić dobrze ... a i tak z tego nic nigdy nie wychodzi. Może mam zrezygnować ? Już sama nie wiem... to wszystko mnie przerasta. Przestaje wierzyć w cokolwiek. I kogokolwiek. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ... może mnie to tak naprawdę nie dotyczy ? I nigdy nie dotyczyło ? Może ja sobie to sama wymyśliłam ? To po co się tak działo ? Dlaczego to wszystko miało miejsce ? Czemu akurat ja ..? Setki pytań - zero odpowiedzi. To mnie już irytuje ! Ale nie mogę ot tak przestać. Gdyby to wszystko było takie proste jak się wydaje ... Ehh, mam dość. Szczególnie własnej osoby w tym momencie. Aaaaaaaggghhhrrr ! Zaraz tu oszaleję :(

sobota, 23 października 2010

Witam, witam.
Ostatnio pisałam o zawodach. No właśnie, były już jakiś czas temu. Nic nie pisałam teraz o nich, bo chciałam tak dać notkę razem ze zdjęciami. Ale jak na razie to ich nie mam. Także tylko powiem tyle, że zdobyłam 1 miejsce w formie z wachlarzem i 3 w yang 40 :) oczywiście cały dzień był całkiem sympatyczny. Nie ma to jak pójść do jakiejś knajpy w ok 35 osób po zawodach i robić zamieszanie ze stolikami, przestawiać je, przesiadać się, itp. Ogólnie było fajnie. Miła atmosfera, jak to z Wami wszystkimi bywa.

Tak poza tym ... powoli kończę robić prawko. Zostało mi kilka godzin do wyjeżdżenia. Egzamin się zbliża ... A szkoda, bo tak fajnie się jeździ tymi L-kami. Można pośmiać, pogadać ... sympatycznie jest, nawet bardzo.


Hmm ... zastanawia mnie jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Nie mogę przestać o niej myśleć. Ale czy to dobrze ? Bo czym więcej o tym myślę, tym gorzej ... tak mi się wydaje. A na pewno nie dzieje się nic lepszego. Szkoda ... już sama nie wiem co mam robić. Po co mi to było ? Mam dość samej siebie w tym momencie.

czwartek, 7 października 2010

太極

W sobotę zawody ... chyba zaczynam się stresować :O

Kurde... brakuje mi treningów z poprzedniego roku. I tych 2 lata temu. Tej atmosfery, ludzi ... zawsze było tak fajnie. Mimo, że sala i szatnie zawsze były jakie BYŁY. Cóż, takie uroki budowlanki :) ale tak chętnie się tam wracało ... za każdym razem, jak jechaliśmy wszyscy na zajęcia to gdzieś głęboko we mnie siedziało takie uczucie, wrażenie, jakby to był pierwszy trening. Nawet po 2 latach. Co każdy poniedziałek i czwartek. Tak mi tego wszystkiego brakuje ... Kiedyś już pisałam, że od teraz wszystko się zmieni. No i się nie myliłam, jest całkiem inaczej niż dawniej. Nie no, nie narzekajmy, nie jest znowu jakoś okropnie. Miło jest nawet. Ale to nie to samo, zawsze czegoś mi będzie brakować w obecnej sytuacji. Miło przynajmniej jest powspominać te wszystkie wspaniałe treningi, spotkania, seminaria, zawody, występy... :) A na takie 'refleksje' mnie zbiera, gdy tylko włączy mi się jakaś muzyczka do Tai Chi, która zawsze leciała w tle podczas zajęć. Nie wiem, tak jakoś zawsze mi się wszystko przypomina ...

Dzisiaj sobie trochę poćwiczyłam przed tymi zawodami. Szkoda, że nie ma form sportowych :( bo tak lubię yang'a 42.
Także trzymajcie za mnie kciuki w sobotę ! No i oczywiście za resztę nasze Nan Bei :)




 Z moim wachlarzykiem :>

niedziela, 26 września 2010

こんばんは,  みんな.

Hmm ... coś to ja chciałam napisać. Ale już nie pamiętam co.
Nudzi mi się. Chociaż nawet nie wiem jak ja znajduję czas na nudę. Ostatnio nie mam naprawdę na nic czasu. W kółko dzieją się te same rzeczy. Na szczęście teraz będę mieć trochę mniej obowiązków na głowie. Ale w sumie to nie zrobi żadnej różnicy. Eh, muszę jeszcze przecierpieć jakiś czas. Później już powinno się wszystko poukładać. Taką mam nadzieję.

W piątek mieliśmy mały pokaz Tai Chi dla nowej grupy i dla chętnych, którzy chcieli pooglądać. Pokazaliśmy razem formę yang 40, później ja robiłam yang 42, potem E. i B. robiły miecz 32, potem razem wachlarz i na końcu E. chen'a z mieczem. Sympatycznie. Trzeba ćwiczyć, bo zawody się zbliżają ! 9-10 października będą Mistrzostwa Podkarpacia. Ciekawe, jak będzie ? No i w końcu coś bliżej ! Bo już do tej Warszawy jechać by mi się nie chciało. No nic, zobaczymy.

Teraz się chyba wezmę za kończenie rysunku na konkurs. A przy okazji 'pochwalę się' ostatnio skończoną pracą. Trochę się z tym namęczyłam :p
Dziwnie trochę mi to wyszło. Ale też kurde jakoś dziwnie wygląda po zeskanowaniu :| na żywo jest całkiem Ok :p
* tam na czole to mi się kartka wygięła, dlatego takie dziwne, he.



MatsuJun. (czyt. Dżej ^^)






Ostatnio miewam dziwne sny ... raz koszmary, które nie dają mi spać i są strasznie realne, a raz znowu po prostu piszę z Tobą, jakby to była codzienność, jakbyśmy się znali wieki ... dziwne uczucie. Wszystko jest tak prawdziwe. Rozmawiamy, śmiejemy się razem a wszyscy są w szoku, że to jest możliwe. Ja to uważam za codzienność. Cudowną codzienność, która nie ma końca ... Dobrze, że przynajmniej istnieją sny. Bo w nich prawie zawsze wszystko jest tak piękne :)

会いたいよ.

 

poniedziałek, 13 września 2010

木更津キャッツアイ

Ostatnio skończyłam oglądać dramę, której nazwa jest w tytule posta (Kisarazu Cat's Eye). Nie ma to jak Sho 'za gówniarza' (2002r.) xd Ale ogólnie sympatycznie się oglądało, nawet bardzo ! Coś czuję, że ta dramka przejdzie do moich ulubionych. Naprawdę warto obejrzeć. Duuuużo śmiechu i ogólnie fajny klimat. Szkoda, że tylko 9 odcinków, bo strasznie szybko minęły. A końcówka - nawet mi nie przyszło na myśl, że TAK mogą to zakończyć. Ciekawie, ciekawie. Teraz ciągle mam w głowie piosenkę, którą sobie śpiewali - "Kisarazu - nya, nya, nya...! (...)", albo te ich okrzyki. He he, jakby to Sąsiadka powiedziała - zianko śmianko. Na szczęście znalazłam jeszcze 2 filmy - Kisarazu Cat's Eye Nihon Series i World Series, także jest fajnie. Obejrzałam już Nihon Series. Ach, cudowne, cudowne.
[やっさい, もっさい, それ, それ~~, それ, それ~~! ] :)


W czwartek miałam pierwszą jazdę. Fajnie, od razu na miasto pojechaliśmy i w ogóle. Sympatycznie było. W piątek też rano, dzisiaj to samo. W środę mam 2h. Pojedziemy na Tbg, czy jak ? No zobaczymy. Ciekawe, z którym instruktorem ..?
A w szkole, chociaż dopiero rok szkolny się zaczął, już jest pełno nauki. Masakra ... powoli z niczym nie wyrabiam. Na szczęście za jakieś 2 tygodnie uwolnię się od niektórych obowiązków na jakiś czas. Treningi się zaczęły w piątek. A co najlepsze nie poszłam - bo zapomniałam. A jak sobie w końcu przypomniałam, to autobus już dawno przejechał. Także dopiero w środę poćwiczymy. Fajnie, dawno się z wszystkimi nie widziałam :)



全身ぜんれい目指してくWAY
自分取り戻す為に上
新しい何かを見つけるねぇ
きっとまた巡り会う Someday !!

sobota, 4 września 2010

大学

Aaagghhrrr ! Mam już dość myślenia o tych studiach. Co mam wybrać ?! W ogóle co robić ? Masakra jednym słowem ... nie wiem, czy mam się przyłożyć i próbować zdać te 2 dodatkowe przedmioty na maturze, czy może tylko 1 i pójść później na studia, na które chciałam ... czyli japonistyka (noo, Kultura Japonii). Tylko, że jest ten jeden głupi problem i przez niego nie wiem co robić. Jeśli bym chciała iść na tą architekturę, to musiałabym sobie zrobić rok przerwy po maturze, a jakoś nie uśmiecha mi się to robić. Wtedy przydałby się ten kurs, niekoniecznie bym się nawet dostała na te studia, bo z tego co zauważyłam, dużo jest chętnych na ten kierunek. O architekturze myślałam jeszcze kilka lat temu. Podobało mi się to. Ale z drugiej strony tak chciałabym na tą japonistykę ... tylko, że MUSZĘ myśleć o czymś innym :| Bo "Po co 2 osoby w domu po tym samym kierunku ? Co po tym będziesz mieć ?". Tak, wybrałam kierunek 'zastępczy'. Tylko, że z nim tyle zachodu ... próbować, żeby inni później nie mieli do mnie pretensji, czy mieć może innych 'gdzieś' i robić to co mi się podoba ? Już sama nie wiem ... mam czas, ale powoli trzeba poważnie się zdecydować. Szczególnie co do matury. A tego tematu mam już dość. Wystarczą 2 dni w szkole i gadanie nauczycieli non-stop o tym. "Co wybieracie?", "Jakie przedmioty zdajecie?", "Musicie już zdecydować, od tego zależy Wasza przyszłość!", "Teraz czeka Was dużo nauki!" ... już mi się od tego gadania niedobrze robi! A w głowie mętlik ...



もう、やめてください!
やだ~!やだやだやだやだやだやだ。。!じゅうぶんです!
これは難しい。。。助けてよ。


środa, 18 sierpnia 2010

トキオ

Wczoraj skończyłam oglądać "Tokio (Chichi e no Dengon)". Jeeej, cudowna drama ... Nie wiem, dlaczego nikt nie chce jej przetłumaczyć na j. polski. Tak się ją świetnie oglądało! Koniec dosyć, hmm... smutny a zarazem ciekawy. Mogłoby być inaczej, ale wtedy nic by do siebie nie pasowało. Mimo wszystko takie zakończenie było odpowiednie. Szkoda mi tylko tytułowego Tokio, biedny ... Mogłabym coś więcej napisać ogólnie o dramie, ale po co ? To tylko moje osobiste odczucia, wrażenie, jakie wywarła na mnie drama. Ale Sho jak zawsze grał świetnie :) Tyle. Ech, naprawdę fajnie się oglądało. Polecam jak najbardziej.


Hyhy, z dramki ^^ 



Ostatnio obejrzałam też "Ryuusei no Kizuna". Oczywiście ta drama też świetna. W sumie wszystkie dramy, jakie oglądałam, były fajne. Nie trafiłam raczej jeszcze na taką, która by mi się nie podobała. Hmm ... no tak, nie było takiej.


Wczoraj nareszcie zrobiłam badania na prawko i dziś mogłam już zacząć kurs. Ale jak mi się przypomina droga powrotna ... nie dość, że jechać całą drogę (rowerem) na wciśniętym hamulcu tyle kilometrów, koło ledwo się trzymało, to do tego później odpadło ! Haha. Nie ma to jak jechać u A. na bagażniku ze swoim rowerem na plecach. Jeden dobry człowiek się zatrzymał i nam 'pomógł' chociaż trochę. Ale droga nam zajęła prawie 1,5h, a powinna niecałe 30min tak myślę ... jak sobie o tym przypomnę, to to wszystko wyglądało jak w jakimś filmie, haha. Ale trening z tego był całkiem niezły, jeszcze mnie ręka boli przez tą wbijającą się śrubkę. Masakra, to było okropne! Nigdy więcej nie wsiądę na ten rower. Tak, to był mój cudowny prezent, jeszcze komunijny. Dokładnie - BYŁ. Już nigdy nim nie będę jeździć, nigdy ! Oj nie, nie popełnię tego błędu po raz kolejny, haha.
A w ogóle to przeraża mnie to, że za 2 tygodnie znowu szkoła. Może nie tyle sam ten fakt, ale bardziej to, że znowu zmarnowałam wakacje. Było czasem kilka fajnych rzeczy, trochę się działo, ale mimo wszystko kiedyś było jakoś ciekawiej. Jeejku ...



なんだかあなたの事思い出すの勿体ないよ ...
あたしだけの物にしてをきたいから.

środa, 11 sierpnia 2010

日本.

Tak sobie siedzę, przeglądam jakieś japońskie strony i natknęłam się na Ambasadę Japonii w Polsce. Konkretniej wydział Informacji i Kultury. Popatrzyłam na te programy stypendialne, rekrutację ... i aż mi się przypomniało jak niewiele brakowało, by spełnić moje marzenie. Pamiętam, jak całymi dniami siedziałam przy japońskim, bo wiedziałam, że został mi np. tylko tydzień. Ostatni tydzień nauki i test. Czy WY nie widzieliście jak bardzo mi na tym zależało ? Teraz już jest na wszystko za późno. Szkoda ... jakąś szansę na pewno miałam ! Ja to wiem. Tyle, że nawet nie było mi dane spróbować. Nie lubię sobie tego przypominać ... Nikt sobie nawet nie zdaje z tego sprawy, co ja tak naprawdę czułam. Taka szansa przytrafiła mi się tylko raz. Niestety już drugiej TAKIEJ nie będzie. Gdyby tylko ... ehh.


A do tego jestem zła. Dlaczego te głupie, polskie maile nie wysyłają mi listu do Japonii ?! Nawet nie ma jak się skontaktować, spróbować cokolwiek ! Próbowałam nawet z innych maili, nie tych polskich. Z tych też się nie da. Co jest ?! Na fm-fuji się zarejestrowałam. Tylko gdzie tu się loguje ?! Taa, szukajcie a znajdziecie.
Mam dość.


Tak na 'pocieszenie' dodam 'super sign' od Saori <3



 

piątek, 30 lipca 2010

144H Tokyo Pop-up Shop

Ostatnio przeczytałam ciekawy artykuł z Japonii. Konkretniej dotyczył on pewnego budynku, który można znaleźć spacerując po Omotesando Dori w Harajuku. Otwarty jest niedaleko skrzyżowania dróg Meiji Dori. Sklep ma nazwę '144H' prawdopodobnie dlatego, że jest otwarty tylko 144 godziny, tj. od 24 czerwca do 8 sierpnia, przez 9h dziennie. Czyli jeszcze można tam wstąpić :) Jest to sklep ze sprzętem sportowym i dla pasjonatów wędkarstwa.

Zdjęcie jeszcze z 'budowy'.



 A tak poza tym to u mnie hmm ... nic nowego. Jutro impreza urodzinowa. Mam nadzieję, że nie będzie padać i wszystko pójdzie po mojej myśli. Przydałoby się.

Ostatnio miewam 'dziwne', a zarazem śmieszne sny. Nie wiem co one mogą znaczyć. Ale jedno znaczenie z sennika mi się podobało - wszystko pójdzie po mojej myśli, możliwy wyjazd zagranicę ... No to za rok lecimy, co nie? To na pewno mi się uda, wiem to. Już się nie mogę doczekać tego dnia ... 


wtorek, 27 lipca 2010

日本のスタイル

W tej Japonii to mają ciekawie. Wystarczy wyjść na ulicę i widzisz masę kolorowo ubranych ludzi, którzy zakładają na siebie co chcą, bez względu na zdanie innych. Spójrzcie tylko:






Lubię tak sobie pooglądać modę 'z ulic' Japonii. Ciekawie tam mają.



Poza tym, to wczoraj znalazłam dużo śmiesznych 'odgłosów' z udziałem Arashi. Najlepsze jest to z Mario, a po głowie ciągle mi krąży Matsumop. Dzisiejsze PV 'za gówniarza' też były genialne. Nie ma to jak duża dawka śmiechu ! Bo przy nich nie da się być poważnym.


W tym tygodniu muszę się wybrać do fotografa i strzelić "słit focię" to dowodu. Niestety, już nadszedł ten czas, heh. Jak na razie to w domu trochę roboty, powoli trzeba się przygotowywać na sobotę. Ehh, wszystko będę musiała sama robić. A przynajmniej większość. Ale dam radę.
Chyba pora iść spać, żeby móc wstać rano i obijać się na każdy możliwy sposób, gdy jest wolna chwila. Przydałoby się skończyć chociaż jeden z sześciu szkiców, ale jakoś brak weny ostatnio. Lubię zaczynać rysunki, ale żeby już je skończyć ... to jest problem. Bo nigdy mi się nie chce. Tyle rzeczy muszę jeszcze zrobić ...


歌お, 歌お, 笑顔でね
歌お, 歌お, 元気よく
あひるや, かえるやワンちゃんも
皆 で一緒に楽しく愉快に
グルグルグルグル
ワンワン ! ガ- ガ- !
皆 で歌おパ  ピ プ ペ ポ ン !

poniedziałek, 19 lipca 2010

夢...

Ostatnio miałam ciekawy sen ... był tak prawdziwy, wręcz namacalny. Czułam wszystko, co się tam działo, każdy głos był taki wyraźny, każdy gest. Tak mnie zastanawia, czym jest sen. Połączenie wielu myśli ? Tego, co się działo, wydarzy, albo chcemy, żeby się wydarzyło ? Ten akurat to wszystko przedstawiał. Dziwne zjawisko ... Ale dlaczego czasami ma się takie głupie wrażenie, że to się działo naprawdę ? Wszystko wydaje się takie realne do momentu obudzenia się. A do tego zawsze człowiek budzi się w najmniej odpowiednim momencie, gdy dzieje się coś najciekawszego. Ale ten sen był ... hmm, jakby to ująć. Na swój sposób inny niż wszystkie poprzednie. Takie połączenie wielu rzeczy, które się działy dookoła mnie, w których uczestniczyłam, i zarazem coś całkiem nowego, niespodziewanego. Ciekawe zestawienie. Szkoda tylko, że to wszystko trwało tak krótko, bo np. mój dzisiejszy sen był dziwnie długi. Działo się w nim tyle rzeczy, tyle dni przeminęło, że nie wiem ile ja musiałam śnić. Hmm ...

Zmulony jakoś ten dzisiejszy dzień. Pewnie przez to, że temperatura trochę spadła, zrobiło się chłodniej. Ale to lepiej, w końcu można było odpocząć od tych upałów. Tyle, że wczoraj to takie miłe nie było. Tak zmokłyśmy z sąsiadką ! Masakra po prostu, ulewa na maksa nas złapała, ale pośmialiśmy. Wczorajszy dzień w sumie fajny, spędzony w ciekawym i bardzo zróżnicowanym towarzystwie. Co trochę, to ktoś nowy się nawinął. Tylko szkoda, że nie było tego 'bawim-bawim', bo miałam ochotę potańczyć. Mimo wszystko, nawet udany wieczór. Ale już wracać z buta koło 1 nad ranem tyle kilometrów nam się nie chciało. Cóż, trzeba było. A za 2 tygodnie moja 18-tka. Hmm ... cieszyć się, czy nie ?


夢を見ていた.
幸せな夢を.
でもね...
幸せって何ですか..?

piątek, 16 lipca 2010

武术

こんにちは.

Wczoraj mieliśmy ostatni trening Shaolin... masakra, szkoda mi się tak z Wami wszystkimi rozstawać :( Tak sobie siedzę i przypomniało mi się kilka ciekawych treningów, albo w ogóle nasze początki. Pamiętam, jak uczyliśmy się pierwszych kroków defilady, pierwsze kopnięcia, uderzenia, sanda... A jak pierwszy raz do Tbg pojechałam na zajęcia, to dookoła z 20 chłopaków, a tylko my 2 takie 'inne', hehe... Tak mi się przypomniało też to, jak w pierwszym roku wszyscy mieliśmy koło siebie się położyć i po sobie się turlać, później chodzić chłopakom po brzuchach i nogach, czołganie się pod wszystkimi, te nasze rozgrywki i rycie nosem po podłodze chcąc popchnąć bez użycia rąk piłeczkę palantową, przysiady z A. na plecach, tworzenie koła na środku sali, jedna osoba do środka i reszta ją atakuje, bawienie się 'w ganianego', gra w kosza piłeczką palantową, stanie w ma bu ile się da, robienie przez cały trening pompek i ciągłe stanie w tej pozycji, stanie w ma bu z kijem nad głową i śmianie we trójkę z siebie nawzajem, stanie 15 min w pozycji, której nazwy nie pamiętam, biedny D. był wtedy po siłowni i ledwo stał, to narzekanie młodego Sz., jego nagłe zjawianie się na treningu, pierwsze dodatkowe treningi dla osób jadących na zawody, ćwiczenie w kółko yang 40 aż do znudzenia, nauka w 2h yang 42, pierwsze zawody, później kolejne.... pamiętam jak na tych ostatnich, jak ktoś pokazywał formę kwiatu śliwy, było mówione, że to będzie nasza przyszła forma na zawody, albo też z kijem ... mogłabym tak pisać w nieskończoność. Człowiek zawsze tak się zmęczył, czasami, gdy Ł. miał zły humor, robił bardzo ciężki trening, ale później się każdy z tego cieszył... Czuło się, że to jest na prawdę życie, hehe. To stało się częścią mojego życia. Będzie mi tego brakować...

środa, 7 lipca 2010

人生 ...

Witam, witam. 
Ostatnio działo się trochę rzeczy ... chociaż jakby się tak zastanowić, to jednak nie. Może inaczej - działo się praktycznie to co zwykle. Wakacje mam, więc codziennie praktycznie śpię do 11, oprócz ostatniego poniedziałku i wtorku, bo musiałam wstać raz o 5.30 a następnym razem o 4.30, także dziś musiałam odespać. Byliśmy w Warszawie. Nasza stolica i droga do niej kojarzy mi się tylko z zawodami. Zawsze jest tak fajnie ... Eh, szkoda, że to się skończy.

Hmm, o czym to ja miałam napisać ? Już nie pamiętam. Za niecały miesiąc moja 18-tka. Szybko to zleciało, nawet nie wiem kiedy. W ogóle ten czas leci zdecydowanie za szybko. Niektóre momenty jak dla mnie mogłyby trwać wieczność ...

Jakoś ostatnio bierze mnie na 'poważne rozkminy'. Starzeję się, czy jak?! Chyba mam za dużo wolnego czasu i nie wiem na co go poświęcić. Nic mi się nie chce, wydaje mi się, że wszystko samo przyjdzie, samo się zrobi ... wystarczy, że kiwnę palcem. No ale niestety tak nie jest, tylko, że nie mogę sobie tego do końca uświadomić. Jestem strasznie leniwa, niby mam na wszystko czas, ale wmawiam sobie, że jednak nie. Brak mi chęci i zapału do robienia czegokolwiek. Potrzeba mi jakiejś mocnej motywacji, tylko jak na razie nic nie jest mi przychylne. Trzeba się wziąć za siebie i to poważnie. Aaaaaaaaaaaaaghr !!

Na koniec kilka zdjęć z soboty.











No to sayounara !
Do miłego (?) zobaczenia.

sobota, 26 czerwca 2010

「魔王」

Właśnie skończyłam oglądać po raz drugi 'Maou'. Świetna drama ... szkoda ich na końcu, ale innego zakończenia sobie nie wyobrażam. Tak w ogóle to dawno nie oglądałam żadnej nowej dramy ... przydałoby się coś znaleźć.

Dzisiaj wspaniały, kilkugodzinny trening Tai Chi i Shaolin. Nareszcie znamy całą formę z kijem ! Świetna jest, strasznie mi się wszystkie postawy podobają. Teraz trzeba to tylko wyćwiczyć i będzie gut. Przydałyby się takie treningi częściej ... za tydzień też mógłby być, nie miałabym nic przeciwko, hehe. Szczególnie z tymi wspaniałymi ludźmi. No po prostu nie da się z nimi nudzić. Szkoda, że to wszystko niedługo się skończy ... :( no może nie tak dosłownie, ale to już nie będzie to samo, oj nie. No cóż, niestety nic się nie da zrobić, takie życie. Ale damy radę, co nie ? Bo jak nie my, to kto ? Nikt za nas tego nie zrobi. Chciałoby się, żeby takie 'beztroskie' życie trwało wieczność, ach chciałoby się ...

Tak w ogóle to mamy oficjalne wakacje. W sumie jest się z czego cieszyć. Odpocznę od szkoły, żeby we wrześniu zacząć klasę maturalną. Przeraża mnie to ;o . Nie sam fakt matury, bo to jakoś pójdzie, ale samo to, że już się skończy to naprawdę beztroskie życie. Zaczną się (mam nadzieję) studia, praca ... ho ho, chyba za daleko odchodzę w przyszłość. Jakoś to będzie, ale na tą chwilę nie podobuuuje mi się to, oj nie.

Dobra, czas kończyć te rozkminy i zrobić coś pożytecznego. Może porysuję jak złapię wenę ? Albo może zostawmy to na jutro ... Najlepiej to pójdę spać. Odpocznę w końcu, bo ostatnio musiałam za wcześnie (jak dla mnie) wstawać. Chociaż nawet i tego mi się nie chce robić. Przydałby się masaż na te moje obolałe mięśnie, hehe. Ale nie ma co narzekać, jest dobrze, dzięki takim treningom czuję, że żyję ! Ponarzekam, ale później się z tego będę cieszyć jak głupia, na pewno. Zawsze tak jest.

wtorek, 22 czerwca 2010

こんばんは ?

"こんなにも遠くに
を感じてる
穏やかな朝の光
そっと閉じる..."


Jakoś tak brak mi weny na cokolwiek. Chociaż dziwne, bo wcześniej jeszcze chciało mi się coś robić, np. rysunek skończyłam. Trochę się przy nim pobawiłam, no ale w końcu to prezent urodzinowy. Pewnie i tak coś jeszcze zmienię, bo jakoś tak czegoś mi w nim brakuje. Nie wiem jeszcze czego, ale do soboty z  pewnością coś ulegnie zmianie.
Jakieś 2,5 godzinki temu z treningu wróciłyśmy. Niby fajnie, ale jednak to nie to samo, czuć taką 'pustkę', kogoś brakuje. Nie wiem jak to będzie we wrześniu. Chyba jeszcze nie chcę o tym myśleć, cieszmy się tym, co jest teraz.
Tak w ogóle to piękny mieliśmy pierwszy dzień lata. Lepszego chyba nie mogło być. Mam tylko nadzieję, że wakacje takie nie będą :| nie dość, że tyle komarów, pogoda taka, że nie chce się nigdzie wychodzić (przynajmniej mi) ... świetnie.

W piątek zakończenie roku. Ja już wolne mam od dzisiaj. Nareszcie ! Bo już miałam dość tej nauki ... w sumie nie tylko tego. Cieszy mnie to (albo i nie ..?), że jeszcze tylko rok. Nie za specjalnie przywiązałam się do tej klasy ... a szkoda. Myślałam, że ostatnie szkolne lata będą ciekawsze, no ale co poradzić, nie można mieć wszystkiego. Już nie wiem co o tym myśleć. Aa tam, takie rozkminy zostawmy 'na starość' :]


To chyba tyle na dziś?
それじゃあ,
また今度.

wtorek, 15 czerwca 2010

ええ ... むかつく !

Etto ... konban wa.

Jakaś wkurzona jestem ... w sumie to wiem nawet czemu. Strasznie irytuje mnie jedna sprawa. Ale jakby się zastanowić to i kilka spraw z tym powiązanych. Jak tu olać takie coś? Próbowałam, udawałam, że mnie to nie interesuje, nie mieszałam się w nic. Ale jak perfidnie dąży się do wkurzenia mnie to tego już nie toleruję. Może nie konkretnie do zdenerwowania ... ale tak to na mnie wpływa. Wrrr ... I to wszystko za moimi plecami. Żeby to chociaż jakoś otwarcie, bez takiego durnowatego 'ukrywania się'. To jest chore. Później i tak wszystko na mnie spada ... aż szkoda nawet cokolwiek pisać, bo nic tym nie zdziałam.

Co do pozytywniejszych rzeczy to w niedzielę było zapowiadane wcześniej seminarium z mistrzem Zhang Feng Jun'em w Warszawie. Podsumowując - świetny wypad! Towarzystwo wręcz genialne, ciekawe rozmowy, droga długa ale fajna. Warto było. Fajnych form się uczyliśmy, szczególnie z Shaolinu. Szkoda, że tylko pierwszą część. Miejmy nadzieję, że będzie następne seminarium i się douczymy reszty. W knajpce chińskiej też fajnie. W fajnym miejscu się znajduje - koło lotniska, także siedząc na zewnątrz ze wszystkimi przy długim stole fajnie się oglądało samoloty lecące co kilka minut :) a jedzonko pyszne. Mogłabym tak z nimi tam siedzieć, rozmawiać i śmiać się cały czas. Wspaniali ludzie, nie ma co. Aż żal było się z nimi rozstawać ... Ale cóż, wszyscy mieszkamy pod tym samym niebem! Można się spotkać w każdej chwili i to jest pocieszenie. Szkoda, że nie było kilku ważnych osób. Nadrobimy to następnym razem ! ;)

A co do tej codziennej, szarej rzeczywistości, jaką jest szkoła, to jeszcze dużo mnie nauki czeka przez te 3 dni. Wkurza mnie fakt, że tak zaniżają mi te oceny. Człowiek się stara a oni i tak to mają daleko gdzieś. Cóż, to tylko oceny ... one nie odzwierciedlają przeważnie umiejętności ucznia. Bo ''żadna ocena nie jest sobie równa, 5 nie jest równe 5, 4 nie jest równe 4, etc ...". I to mnie wkurza najbardziej :|

Sore ja, mata kondo.

piątek, 11 czerwca 2010

こんばんは !

Konban wa !
Od czego by tu zacząć? Na początku chciałabym zaznaczyć, że będę tu pisać o tym co dzieje się dookoła, o codziennym życiu ... Nic szczególnego.
To tak na pierwszy post podsumowałabym ostatnie zawody, tj. 7th Grand International Wushu Festival, czyli po prostu międzynarodowe mistrzostwa Wushu, zorganizowane przez Polski Związek Wushu. Tak to zleciało ... już prawie miesiąc minął. Zawody były 21-23 maja w Warszawie, my występowaliśmy 22 i 23. Konkurencja była spora, dużo zawodników z różnych państw ... świetna atmosfera ogólnie. Co do wyników to zajęłam 3 miejsce w tradycyjnym Tai Chi, 3 miejsce w tradycyjnym Tai Chi z bronią (z wachlarzem) i 1 miejsce w obligatoryjnej, czyli sportowej formie Tai Chi. Zadowolona jestem nawet z wyników, szczególnie dlatego, że były to zawody międzynarodowe. Tylko troszkę mnie irytuje fakt, że raz przegrałam 0,02pkt a póżniej 0,05pkt. Jeszcze dużo pracy przede mną ...
W sobotę, tj. 22 maj, był pokaz Chińczyków z Politechniki Tianjin. Nigdy w życiu nie widziałam tak wspaniałego pokazu! Nie dziwmy się, wśród nich są mistrzowie świata :) cudownie, aż chce się ćwiczyć. Jest i będzie co wspominać, oj napewno. Szczególnie jak sobie przypomnę, gdy na śniadaniu P. i Ł. opowiadali ich 'noc' w hotelu. Hehe, no pozytywnie. Z takimi wspaniałymi ludźmi to na koniec świata, albo i dalej !

Jedna rzecz mnie wybiła kompletnie z rytmu. Chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do takiego życia, coś musiało ulec zmianie. Czy podołam? Zobaczymy...

W niedzielę seminarium z mistrzem Zhangiem w Warszawie. Oj, przeczuwam, że będzie ciężko :)

Na koniec dodam jakieś zdjęcie z zawodów.



Od lewej: ja, Martina (Czech Republic), Ania :)



Z mistrzem Zhang Feng Junem




Tradycyjne Tai Chi z bronią. Tutaj z wachlarzem.



Podczas formy obligatoryjnej Yang 42



Wachlarz raz jeszcze :)




No to よろしく ^^