piątek, 30 lipca 2010

144H Tokyo Pop-up Shop

Ostatnio przeczytałam ciekawy artykuł z Japonii. Konkretniej dotyczył on pewnego budynku, który można znaleźć spacerując po Omotesando Dori w Harajuku. Otwarty jest niedaleko skrzyżowania dróg Meiji Dori. Sklep ma nazwę '144H' prawdopodobnie dlatego, że jest otwarty tylko 144 godziny, tj. od 24 czerwca do 8 sierpnia, przez 9h dziennie. Czyli jeszcze można tam wstąpić :) Jest to sklep ze sprzętem sportowym i dla pasjonatów wędkarstwa.

Zdjęcie jeszcze z 'budowy'.



 A tak poza tym to u mnie hmm ... nic nowego. Jutro impreza urodzinowa. Mam nadzieję, że nie będzie padać i wszystko pójdzie po mojej myśli. Przydałoby się.

Ostatnio miewam 'dziwne', a zarazem śmieszne sny. Nie wiem co one mogą znaczyć. Ale jedno znaczenie z sennika mi się podobało - wszystko pójdzie po mojej myśli, możliwy wyjazd zagranicę ... No to za rok lecimy, co nie? To na pewno mi się uda, wiem to. Już się nie mogę doczekać tego dnia ... 


wtorek, 27 lipca 2010

日本のスタイル

W tej Japonii to mają ciekawie. Wystarczy wyjść na ulicę i widzisz masę kolorowo ubranych ludzi, którzy zakładają na siebie co chcą, bez względu na zdanie innych. Spójrzcie tylko:






Lubię tak sobie pooglądać modę 'z ulic' Japonii. Ciekawie tam mają.



Poza tym, to wczoraj znalazłam dużo śmiesznych 'odgłosów' z udziałem Arashi. Najlepsze jest to z Mario, a po głowie ciągle mi krąży Matsumop. Dzisiejsze PV 'za gówniarza' też były genialne. Nie ma to jak duża dawka śmiechu ! Bo przy nich nie da się być poważnym.


W tym tygodniu muszę się wybrać do fotografa i strzelić "słit focię" to dowodu. Niestety, już nadszedł ten czas, heh. Jak na razie to w domu trochę roboty, powoli trzeba się przygotowywać na sobotę. Ehh, wszystko będę musiała sama robić. A przynajmniej większość. Ale dam radę.
Chyba pora iść spać, żeby móc wstać rano i obijać się na każdy możliwy sposób, gdy jest wolna chwila. Przydałoby się skończyć chociaż jeden z sześciu szkiców, ale jakoś brak weny ostatnio. Lubię zaczynać rysunki, ale żeby już je skończyć ... to jest problem. Bo nigdy mi się nie chce. Tyle rzeczy muszę jeszcze zrobić ...


歌お, 歌お, 笑顔でね
歌お, 歌お, 元気よく
あひるや, かえるやワンちゃんも
皆 で一緒に楽しく愉快に
グルグルグルグル
ワンワン ! ガ- ガ- !
皆 で歌おパ  ピ プ ペ ポ ン !

poniedziałek, 19 lipca 2010

夢...

Ostatnio miałam ciekawy sen ... był tak prawdziwy, wręcz namacalny. Czułam wszystko, co się tam działo, każdy głos był taki wyraźny, każdy gest. Tak mnie zastanawia, czym jest sen. Połączenie wielu myśli ? Tego, co się działo, wydarzy, albo chcemy, żeby się wydarzyło ? Ten akurat to wszystko przedstawiał. Dziwne zjawisko ... Ale dlaczego czasami ma się takie głupie wrażenie, że to się działo naprawdę ? Wszystko wydaje się takie realne do momentu obudzenia się. A do tego zawsze człowiek budzi się w najmniej odpowiednim momencie, gdy dzieje się coś najciekawszego. Ale ten sen był ... hmm, jakby to ująć. Na swój sposób inny niż wszystkie poprzednie. Takie połączenie wielu rzeczy, które się działy dookoła mnie, w których uczestniczyłam, i zarazem coś całkiem nowego, niespodziewanego. Ciekawe zestawienie. Szkoda tylko, że to wszystko trwało tak krótko, bo np. mój dzisiejszy sen był dziwnie długi. Działo się w nim tyle rzeczy, tyle dni przeminęło, że nie wiem ile ja musiałam śnić. Hmm ...

Zmulony jakoś ten dzisiejszy dzień. Pewnie przez to, że temperatura trochę spadła, zrobiło się chłodniej. Ale to lepiej, w końcu można było odpocząć od tych upałów. Tyle, że wczoraj to takie miłe nie było. Tak zmokłyśmy z sąsiadką ! Masakra po prostu, ulewa na maksa nas złapała, ale pośmialiśmy. Wczorajszy dzień w sumie fajny, spędzony w ciekawym i bardzo zróżnicowanym towarzystwie. Co trochę, to ktoś nowy się nawinął. Tylko szkoda, że nie było tego 'bawim-bawim', bo miałam ochotę potańczyć. Mimo wszystko, nawet udany wieczór. Ale już wracać z buta koło 1 nad ranem tyle kilometrów nam się nie chciało. Cóż, trzeba było. A za 2 tygodnie moja 18-tka. Hmm ... cieszyć się, czy nie ?


夢を見ていた.
幸せな夢を.
でもね...
幸せって何ですか..?

piątek, 16 lipca 2010

武术

こんにちは.

Wczoraj mieliśmy ostatni trening Shaolin... masakra, szkoda mi się tak z Wami wszystkimi rozstawać :( Tak sobie siedzę i przypomniało mi się kilka ciekawych treningów, albo w ogóle nasze początki. Pamiętam, jak uczyliśmy się pierwszych kroków defilady, pierwsze kopnięcia, uderzenia, sanda... A jak pierwszy raz do Tbg pojechałam na zajęcia, to dookoła z 20 chłopaków, a tylko my 2 takie 'inne', hehe... Tak mi się przypomniało też to, jak w pierwszym roku wszyscy mieliśmy koło siebie się położyć i po sobie się turlać, później chodzić chłopakom po brzuchach i nogach, czołganie się pod wszystkimi, te nasze rozgrywki i rycie nosem po podłodze chcąc popchnąć bez użycia rąk piłeczkę palantową, przysiady z A. na plecach, tworzenie koła na środku sali, jedna osoba do środka i reszta ją atakuje, bawienie się 'w ganianego', gra w kosza piłeczką palantową, stanie w ma bu ile się da, robienie przez cały trening pompek i ciągłe stanie w tej pozycji, stanie w ma bu z kijem nad głową i śmianie we trójkę z siebie nawzajem, stanie 15 min w pozycji, której nazwy nie pamiętam, biedny D. był wtedy po siłowni i ledwo stał, to narzekanie młodego Sz., jego nagłe zjawianie się na treningu, pierwsze dodatkowe treningi dla osób jadących na zawody, ćwiczenie w kółko yang 40 aż do znudzenia, nauka w 2h yang 42, pierwsze zawody, później kolejne.... pamiętam jak na tych ostatnich, jak ktoś pokazywał formę kwiatu śliwy, było mówione, że to będzie nasza przyszła forma na zawody, albo też z kijem ... mogłabym tak pisać w nieskończoność. Człowiek zawsze tak się zmęczył, czasami, gdy Ł. miał zły humor, robił bardzo ciężki trening, ale później się każdy z tego cieszył... Czuło się, że to jest na prawdę życie, hehe. To stało się częścią mojego życia. Będzie mi tego brakować...

środa, 7 lipca 2010

人生 ...

Witam, witam. 
Ostatnio działo się trochę rzeczy ... chociaż jakby się tak zastanowić, to jednak nie. Może inaczej - działo się praktycznie to co zwykle. Wakacje mam, więc codziennie praktycznie śpię do 11, oprócz ostatniego poniedziałku i wtorku, bo musiałam wstać raz o 5.30 a następnym razem o 4.30, także dziś musiałam odespać. Byliśmy w Warszawie. Nasza stolica i droga do niej kojarzy mi się tylko z zawodami. Zawsze jest tak fajnie ... Eh, szkoda, że to się skończy.

Hmm, o czym to ja miałam napisać ? Już nie pamiętam. Za niecały miesiąc moja 18-tka. Szybko to zleciało, nawet nie wiem kiedy. W ogóle ten czas leci zdecydowanie za szybko. Niektóre momenty jak dla mnie mogłyby trwać wieczność ...

Jakoś ostatnio bierze mnie na 'poważne rozkminy'. Starzeję się, czy jak?! Chyba mam za dużo wolnego czasu i nie wiem na co go poświęcić. Nic mi się nie chce, wydaje mi się, że wszystko samo przyjdzie, samo się zrobi ... wystarczy, że kiwnę palcem. No ale niestety tak nie jest, tylko, że nie mogę sobie tego do końca uświadomić. Jestem strasznie leniwa, niby mam na wszystko czas, ale wmawiam sobie, że jednak nie. Brak mi chęci i zapału do robienia czegokolwiek. Potrzeba mi jakiejś mocnej motywacji, tylko jak na razie nic nie jest mi przychylne. Trzeba się wziąć za siebie i to poważnie. Aaaaaaaaaaaaaghr !!

Na koniec kilka zdjęć z soboty.











No to sayounara !
Do miłego (?) zobaczenia.